ROZDZIAŁ IV
"Szczerze, to jest dla mnie wszystkim".
Czas do Gwiazdki ubiegał nieubłagalnie szybko. Neville stwierdził, że początek grudnia to idealny czas na wybór prezentów dla przyjaciół. Wiedział,że Harry'emu i Ron'owi najlepiej kupić coś związanego z Quidditchem, Hermionie jakąś książkę, Ginny spodobałoby się coś ze sklepu jej braci...ale Luna. Mimo to,że przez ostatni czas byli prawie nierozłączni to Neville kompletnie nie wiedział co jej kupić. Hermiona mówiła coś o perfumach...To podobne jakieś piękne zapachy w ładnych flakonach. Neville dokładnie nie wiedział po co to jest. Przecież Luna i tak zawsze pięknie pachniała. Tak miodowo. Może smarowała się miodem? No skoro mugole smarują się zapachową wodą, to czemu nie? Lecz kiedy powiedział o tym Hermionie, ta tylko się roześmiała i stwierdziła,że powinien zapisać się na mugoloznawstwo. Tylko naprawdę nie miał pomysłu co mógłby jej podarować. Na pewno coś niezwykłego. Hermiona zaproponowała mu,że pomoże coś wybrać w trakcie wypadu do Hogsmeade.
***
-Co myślisz o tym? Hm?- Neville pokazał Hermionie parę różowych rękawiczek z puszkiem.
-ŻARTUJESZ SOBIE?!- Dziewczyna wybuchnęła śmiechem. -Serio?!
-Oj mówiłem ci,że serio nie mam pomysłu, tak!?- Neville odłożył rękawiczki na miejsce - Masz rację Hermiona, taki prezent tylko dla Mopsa Parkinson.- Oboje zaczęli się śmiać.
Dalej przez 10 minut spacerowali po sklepie bez skutku. Nigdzie nie mogli znaleźć czegoś dla Luny.
-Hermiona! Zobacz...ta jest niesamowita. - Neville pokazywał palcem na śliczną kremową sukienkę przed kolano. Miała błyszczącą górę, taką na której pięknie prezentowałyby się blond loki Luny. Już to sobie wyobraził. Pięknie opadające za każdym razem, gdy Luna je poprawiała. Kiedy się ocknął Hermiona już prosiła Ekspedientkę, by zdjęła sukienkę z wystawy.
-Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!- Neville szeroko uśmiechnął się do Hermiony- Czytasz mi w myślach!
-To nie takie trudne, wiesz? Normalnie ludzie nie zamykają oczu i nie wyglądają na nieobecnych na środku sklepu.
Kiedy Neville już zapłacił poszli do Trzech Mioteł na kremowe piwo. Po drodze spotkali Harry'ego, Ron'a i Ginny, także robiących świąteczne zakupy.
-No i jak? Co kupiliście? - Harry postawił na stole 5 butelek kremowego piwa.
-To tajemnica Harry...To są świąteczne prezenty!- Ginny przytuliła Harry'ego.
-W sumie to nie muszę pytać...To Ty jesteś największym prezentem dla mnie- Potter ucałował Ginny w czoło i odwzajemnił uścisk.
- O fuuu, hamujcie się trochę gołąbeczki- Ron jak zwykle nie mógł powstrzymać się od komentarza.
Kiedy Neville patrzył na Harry'ego i Ginny wyobrażał sobie jego samego i Lunę. Z uśmiechem na ustach pomyślał,że ona jest jego całym światem.
<- A tak oto prezentował się prezent dla Luny! :D
Mam nadzieję,że się spodoba! Proszę o opinie w komentarzach! :)
~Ronnie.